Najbardziej niesamowite w tym filmie jest chyba to, że zarówno w epizodzie w Paryżu, w Rzymie a nawet w Helsinkach, bohaterów grali rodzimy aktorzy i posługiwali się rodzimym językiem. Nie przypominam sobie innego anglojęzycznego filmu, w którym mówiono by po fiński i by aktorami byli prawdziwi Finowie. To bardzo przybliża ten realistyczny film do dokumentu, co jest chyba największym osiągnięciem tego filmu, mimo że muzykę tworzył sam Tom Waits.