czego w filmach nie lubie, to nachalnego i nie najwyzszych lotow moralizatorstwa. madonna, piszac scenariusz (dlaczego nie przekazala tego zadania komus, hmm, profesjonalnemu?), odwalila w tym momencie kicz. natomiast jest w tym jej filmie jakis taki na wskros brytyjski klimat, ktory kaze przywolywac 'nowa UK fale' z lat 90. i tworcow pokroju danny'ego boyle'a. madonna tej formuly nie rozwija, ale calkiem umiejetnie radzi sobie z prowadzeniem postaci. fakt, sa dosc papierowe, lecz na ekranie bywaja calkiem wiarygodne, co sprawia, ze widz zapomina na chwile, ze to jednak 'film madonny'.