[no sorry - ale miałem problem z wklejeniem komentarza - dopiero teraz doszedłem do tego że skrót m. in. - bez spacji - jest uznawany przez algorytm jako zewnętrzny link. Błąd nie naprawiony od baaardzo dawna. totalna Porażka!]. Ale do rzeczy:
Wiadomo powszechnie że naziści uciekali, m. in. - do Argentyny. Doktora Mengelego, SS-mana, zbrodniarza i hienę ludzką, rodzina Peronów przygarnęła (możemy tak mówić - wszak to oni - rządząca rodzinka - decydowała o losach 'azylantów' - eugeników, lekarzy, gestapowców i różnej maści "pozłacanych" esesmanów). Doprawdy - nie rozumiem (albo nie! - rozumiem aż nadto świetnie!) dlaczego hollywood wciska nam takie bajki o Ewie Peron. Prawda jest nieco inna.
W latach 90. USA i Izrael wysunęły pod adresem Argentyny żądania otwarcia archiwów, w których znajdują dokumenty świadczące o pomocy, jaką cieszyli się w Argentynie faszystowscy uciekinierzy z Europy. Jednym z nich był Josef Mengele, lekarz, zwany „aniołem śmierci” z racji „medycznych” eksperymentów, jakim poddawał swe ofiary w Auschwitz. To właśnie jemu poświęcili swą książkę Gerald L. Posner i John Ware. Recenzując tę wydawniczą pozycję, Rafał Hubert pisał:
„Autorzy biografii odkrywają przed czytelnikiem dające do myślenia fakty, jak np. nazwisko właścicielki konta, przez które przechodziły zrabowane przez hitlerowców kosztowności. Ich miejscem docelowym była Argentyna, a właścicielka konta to niejaka Evita Peron, ta sama, która stała się bohaterką filmu Alana Parkera".
Sam Mengele zrobił evicie co najmniej kilkanaście operacji plastycznych. Doświadczenie, w tej - na owe czasy nowatorskiej dziedzinie medycyny - nabierał dzielnie na froncie, wiadomo jakim -oświęcimskim.
Faktycznie to Tej kobiecie poświęcono już całą masę filmów, pseudo-dokumentów, seriali itd. Co jeden to lepszy od drugiego. Nazi-propaganda nie zapomina o swoich dobroczyńcach.