Jak to się stało, że z poziomu "Chłopaków", "Kilera" i innych fajnych polskich komedii, rodzime kino zeszło na poziom dna i kilometra mułu pozycji takich, jak "Kac Wawa", "Weekend", "Last Minute" i innych szmir? Chcieliśmy być fajni kopiując filmy amerykańskie i stwierdziliśmy, że typowo polskie klimaty są już oklepane i trzeba wyjść z ciemnogrodu?
Ponieważ polskie społeczeństwo jest dosyć prymitywne i zadowalają się byle czym. Mam wrażenie, że poziom intelektualny obecnych kinomanów stacza się na dno. Ktoś by powiedział, że to jest kwestia gustu - nie zgodzę się z tym. Nie zrozumiem też oglądania programów typu "Trudne sprawy" itd. Ludzie oglądają tego typu debilizmy, producentom kasa wpada więc powstają nowe szmiry. Podobnie jest z typowymi filmami. Nie chcę nikogo obrazić swoją wypowiedzią, wyrażam tylko swoją opinię.
Patrząc po ocenach filmów typu kac wawa, weekend, czy podobnych wspomnianych przeze mnie szmir, polskie społeczeństwo nie może być prymitywne - nie zostawili na tych filmach suchej nitki, filmy się nie podobały, były uznane za mega, mega kiepskie. To ich twórcy muszą być prymitywni sądząc, że takie poczucie humoru jak np. puszczenie bąka, pójście na dziwki, czy wzięcie narkotyków to super śmieszna sprawa. Zastanawiam się, kto im dopuszcza te filmy do produkcji..
Ale czy w takim Tedzie było coś mądrzejszego? Więcej obleśności niż w Kac Wawie. A ocena wysoka, i nikt nie narzeka? a rucha....cy pluszak to przecież nie jest chyba szczyt intelektualizmu. Myślę, że trochę zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz. Nikt ani mnie, ani Tobie nie każe na te filmy chodzić, nic nas nie kosztują, więc w czym problem?
Ostatnio się nad tym zastanawiałem i cóż wniosek jest taki... Młodzież szkolna wraca do domu i przed odrabianiem lekcji włącza telewizor... Tam lecą wszystkie "Trudne Sprawy" czy inne "19+" pseudo seriale... Nie ma nic porządnego do obejrzenia. W ten sposób kształtuje się gust młodych ludzi.
Nie ma co oglądać w TV, bo na każdym kanale "Trudne sprawy" i inne dziadostwo. Jedynie wieczorem jakieś filmy lecą.
może twórcy próbowali pójść po najmniejszej linii oporu, twierdząc, że górnolotnych żartów i tak nikt nie zrozumie, a kloaczne dowcipy to są fest? przegięli chyba w drugą stronę, tworząc coś tak prymitywnego, że nawet szympans skusiłby się na facepalm
Ale czy w takim Tedzie było coś mądrzejszego? A ocena wysoka, i nikt nie narzeka? a rucha....cy pluszak to przecież nie jest chyba szczyt intelektualizmu. Myślę, że trochę zbyt emocjonalnie do tego podchodzicie. Nikt nam nie każe na te filmy chodzić, nic nas nie kosztują, więc w czym problem?
Bo w Polsce od jakiegoś czasu różne instytucje, jak np. media, nie liczą sie z zupełnie z opinią Polaków. Dają na talerzu co uznaja za słuszne i możesz to łyknac albo nie. No i wiekszosc łyka...
Jakby obejrzeć Kac Wawę na spokojnie, bez tego bagażu zasugerowanych przez kilku nasłanych krytyków inwektyw, bez tego pierdalamento na cały kraj, to to jest film całkiem podobny. Też jest sporo niezłych tekstów, a Zbrojewicz ma nawet jeszcze lepszą rolę, bo jest go więcej. Jako całość, to na pewno nie, ale fragmentami to wcale nie jest taki zły film. Weekend już gorzej, Last Minute jeszcze gorzej, aczkolwiek najbardziej zirytował mnie Wyjazd integracyjny i Ciacho
Kac Wawę oglądałem właśnie bez tego bagażu zasugerowanych inwektyw i nadal wstrząsnęło to mną jak najgorsza z najgorszych porażek naszej reprezentacji. Last Minute, Wyjazd Integracyjny i Ciacho to gnioty na potęgę, racja.
Ja to traktuje na luzie, to mało znaczący film, parę akcji w agencji mi się podobało, bo nie jeden znajomy przeżył podobne i chociaż coś się działo, teraz laska wyciągnęła mnie na jakieś Porady na zdrady, a wcześniej na jakieś gówno z Mozilem - i to były szmiry maksymalne! Powiedziałem jej, że nie idę już na żadna polską komedię!
A może pisane przez dennych i żałosnych ludzi, którzy, być może, sa przez takich samych opłacani, żeby pisali denne scenariusze
Przepraszam koleżanko, ale nie masz racji - czy Sienkiewicz był wg Ciebie dennym człowiekiem? A Quo Vadis dennym scenariuszem? Reżyser dał ciała i z aktorami różnie trafił. Film to dzieło złożone, filmy przedwojenne miały scenariusze wręcz infantylne, ale za to jak zagrane! Jak wyreżyserowane, jaka świetna była tam muzyka! A czy scenariusz Avatara to jakieś arcydzieło? Przewidywalny, ckliwy, taki Ostatni Mohikanin "na niebiesko", a czy ktoś się czepia? A czy pan Korzyński jest denny? Napisał Chłopaki nie płaczą, ale tez Yyyrka i Gulczasa...więc jak? A Patryk Vega? Ciacho i Pitbull... denny jest czy nie?
Sienkiewicz napisał jakiś scenariusz do komedii? Nie kojarzę. Miałam na myśli to, że brakuje współcześnie dobrych komediowych scenariuszy i tyle. I to nie jest tak, że jak ktoś napisze jeden dobry (jak tu), to inne też będą dobre. Oceniam konkretny film. Ten scenariuszem stoi - bo tu są najważniejsze dialogi. Ale zgadzam się, że film to połączenie dobrego scenariuszu z dobrą reżyserią - wtedy jest dopiero dobry. Gdy jedno z nich szwankuje film niestety nie ma szans się udać. Jednak dla mnie scenariusz ważniejszy.
Chodzi o Quo Vadis - Kawalerowicz nie tylko pokazał książkę, ale też używał dialogów Sienkiewicza, nawet mu to zarzucano. A w komentarzach macie napisane "denni ludzi"... sorki, ale tak to zrozumiałem. Dla mnie reżyseria jest najważniejsza, dlatego zawsze za film odpowiada reżyser i mówi się film Wajdy, Camerona, a nie któregoś z ich scenarzystów, których nikt z nas nawet nie pamięta - jest tak czy nie?:). - dialog, frazę można różnie wymówić i do tego ważne kto wymawia. Reżyser powinien zadbać, żeby aktor dobrze akcentował, manewrował emocjami. W Kacu Zbrojewicz fajne teksty puszczał, zwłaszcza do Koterskiego czy Milowicza, tak samo było np w Chłopaki nie płaczą
To prawda, pamiętamy reżysera, nie scenarzystę. Jednak widziałam filmy, które były świetnie zrobione, a nie miały tego fundamentu jakim jest porządnie napisany scenariusz - jakieś marne dialogi, naiwne sceny... był taki film, którego tytułu nie pamiętam o tragedii na Filipinach, straszny przerost formy nad treścią (tytuł chyba Niemożliwe). Piękne widoki i pusty sentymentalizm. Ja szukam w filmie ciekawych treści. A w komedii - skoro w tym temacie jesteśmy - takich dialogów, które pamięta się/powtarza się latami (np. z filmu Brunet wieczorową porą, z wczesnego Allena itd.) i zawsze bawią.
Właśnie! Ja również! I dlatego lubię Kaca - tam pomimo kilku głupkowatych, zupełnie niepotrzebnych scen fajnych tekstów było sporo. Pamiętam wejście Koterskiego, jak Zbrojewicz ściemniał Karolaka z euro po 2 złote i przeliczanie kasy na minuty. E, Balcerowicz, dymać przyszedłeś, czy dziurę budżetową łatać... E, Pitagoras, to nie solarium, żeby minuty wyliczać, (czy coś w tym stylu). Świetnie to brzmiało w ustach Zbrojewicza. jestem na 100% pewien, że gdyby ten film wszedł pod innym tytułem i z jakichś nieznanych przyczyn nie rozpętano by tego wielkiego zamieszania wokół niego, odbiór byłby zupełnie inny
Ale czy nie zagalopowaliśmy się trochę za daleko w tych osądach? Czy Sienkiewicz był żałosnym człowiekiem? A Quo Vadis dennym scenariuszem? Reżyser dał ciała i z aktorami różnie trafił. Film to dzieło złożone, filmy przedwojenne miały scenariusze wręcz infantylne, ale za to jak zagrane! Jak wyreżyserowane, jaka świetna była tam muzyka! A czy scenariusz Avatara to jakieś arcydzieło? Przewidywalny, ckliwy, taki Ostatni Mohikanin "na niebiesko", a czy ktoś się czepia? A czy pan Korzyński jest żałosny? Napisał Chłopaki nie płaczą, ale tez Yyyrka i Gulczasa...więc jak? A Patryk Vega? Ciacho i Pitbull... żałosny jest czy nie?:) Pozdrawiam
LOL. Przecież "Chłopaki nie płaczą" to też jest zżynka z amerykańskiego kina. Konkretnie z "Prawdziwego romansu" Tony'ego Scotta, według scenariusza Tarantino.
Aczkolwiek żżynka dobrze zrobiona i umiejętnie przeniesiona na polską rzeczywistość.
Nawet Machulski i Vega (który 10 lat temu dobrze się zapowiadał) teraz kręcą jakieś rzygi.
Filmy typu Psy, Kroll, Vabank, Chłopaki, Sztos, Kiler już nie powrócą. Chyba, że Lubaszenko może coś wykmini. Ale to raczej mało prawdopodobne. Teraz ludzie będą chodzić na kobiety mafii.
Świetnie napisane. Mnie samą to zastanawia, czemu tak się stało, ale polecam artykuł na ten temat z bodajże 2011 roku pt. „ Dlaczego śmieszy, skoro nie śmieszy?” i tam są pewne trafne przypuszczenia, z którymi się zresztą w większości zgadzam. Bardzo polecam ten artykuł, bo jest bardzo spostrzegawczy.
Być może. Ale z drugiej strony to większości (większość?) Polaków wciąż jednak śmieszą bardziej stare komedie, a te nowsze (od czasu mody na wpychanie Karolaka, a także- dobrego, ale grającego w nie najlepszych filmach- Adamczyka) już wcale tak nie bawią. Mnóstwo osób tęskni właśnie za starymi komediami i ja także, no ale niestety pewnie ta era już nie wróci, co jest przykre :(.
To się stało, że za każdym filmem nie stoi "rodzime kino", tylko garstka ludzi. Zmieniasz człowieka, i zmienia się kino, i nie ma znaczenia to, ze pochodzą z jednego kraju.
"Chłopaki nie płaczą" to jakiś wyznacznik jeśli chodzi o komedie? Przecież to film z historią, dialogami i aktorstwem na poziomie gimnazjum. Gdyby takie coś wypuścili Amerykanie to nikt by nawet nie zauważył.
"Chcieliśmy być fajni kopiując filmy amerykańskie i stwierdziliśmy, że typowo polskie klimaty są już oklepane i trzeba wyjść z ciemnogrodu?" - Właśnie udowodniłeś, że on miał rację.
E no Testosteron był jeszcze spoko. Niestety akurat leci w TV wersja ocenzurowana i więcej w nim piiip niż treści. Mogli już puścić po 22 i było by OK :/
Oglądam i znam dużo polskich komedii, przedwojennych, PRL-owskich itd., a od 20 lat mieszkam poza Europą. Według mnie zmieniło się nam Polakom poczucie humoru. Po prostu zaszła w naszej kulturze ewolucja, podobnie jak np. w muzyce - kiedyś popularny był Elvis i The Beatles, ale gdyby dziś zagrać to młodym, to stwierdziliby, że nuda. Tak samo jest z komediami i humorem. Kiedyś żarty były jakieś takie "inteligentniejsze", mniej dosłowne, często oparte na absurdzie. Inne było też aktorstwo czy styl kręcenia komedii. Tę różnicę doskonale widać także, gdy patrzy się na obecne kabarety i porównuje je z dawnymi. To, co śmieszyło dawniej, dziś ludzi, twórców i aktorów już chyba nie śmieszy. Śmieszą ich nowe rzeczy, przeklinający facet i skórka od banana. Mam równieśników, którzy dawniej lubili Misia, Rejs, Alternatywy, ZCDCP, Teya, Dudka - dziś śmieszy ich Neonówka, Ani Mru Mru czy Pacześ, którzy są dla mnie absolutnie nie do strawienia. No i chyba też chcemy na siłę kopiować Amerykanów zamiast np. Brytyjczyków, Francuzów albo Włochów.