Wielka przemiana, która przeszedł w tydzień. Dosłownie. Niektórzy potrzebują na to lata terapii, jemu wystarczyło usmiadomic sobie swoje miejsce w szeregu. Z miejsca stał się pedantycznym i kulturalnym człowiekiem. Drugi sezon jest pełen takich absurdów, przez które obniżyłem ocenę serialu o 2 punkty. Z dość realistycznego serialu otrzymaliśmy bajeczkę o życiu i emocjach
Za to mi ta konwencja mocno przypadła do gustu przemiany Richego ! 2 sezon świetny jak 1
Trudno byłoby zrobić przemianę bohatera trawającą przez lata, w 30 minutowym odcinku, gdzie każdy z epizodów należy do innego bohatera XD I nie wiem po czym twierdzisz, że nagle stał się pedantyczny i kulturalny, bo jego serwis kelnerski zdecydowanie do takich nie należał.
Bo on to w sobie zawsze miał, tyle że ukryte głęboko wewnątrz. Wystarczył impuls, może terapia szokowa i stał się sobą.
Kompletnie się nie zgodzę, ten odcinek był kręcony w prawdziwej restauracji w Chicago, pokazano prawdziwe dania, które tam serwują. Do odcinka scenarzyści współpracowali z właścicielami i wszelkie interakcje i maniery są w 100% odzwierciedlone. Jedyna różnica jest taka, że restauracja zdobyła w 1 roku 2 gwiazdki, a nie 3, jak w tym odcinku. Do tego wielu ludzi tam pracujących dostali drugą szansę, do odcinka zostały zaczerpnięte ich historie.
Tak jak wyżej, ciężko oczekiwać, żeby w 30 minut pokazali półroczną przemianę, zwłaszcza, że sezon ma tylko 10 odcinków.
Czy naprawdę nikt nie zauważył, że on przeżył ta przemianę w czasie jednego tygodnia? W 30 min można upchnąć nawet 30 lat, ale tam jest wyraźnie powiedziane ile czasu Richie spędził w tym miejscu. Wynika to z tego, że twórcy wymyślili sobie absurdalnie krótki czas na fabułę w celu dodania dramaturgii. Dramatu widać było od początku, że nie będzie bo drugi sezon jest tak przesłodzony, że aż niemiło. Wszyscy nagle wychodzą na prostą, stają się mili, niezaleznie od tego, że byli chaotyczni i agresywni przez poprzednie lata co pokazywał 1 sezon.
Co ma prawdziwość restauracji, jakieś gwiazdki i historie ludzi do mojej wypowiedzi to już kompletnie nie rozumiem.
Ta przemiana nie zaszła wcale w tydzień. Od dawna do tego dojrzewał, coś go uwierało, czuł, że coś musi ze sobą zrobić, bo zmierza donikąd. Staż w restauracji stał się katalizatorem zmian. I skąd przypuszczenie, że z miejsca stał się kulturalnym człowiekiem?? Przypomnij sobie, jak bluzgał rozmawiając z przez drzwi z Carmem.
Wlasnie jestem po tym obejrzeniu tego odcinka. Z odcinka na odcinek ten serial coraz bardziej mniej wciąga. Świetny serial.
Niestety sezon 2 choć miejscami jest nawet lepszy od pierwszego, tak miejscami także i jest sporo gorszy. Do tego stopnia, że aż się dziwię, że to cały czas ci sami ludzie piszą. Ostatnie dwa odcinki to ich szczytowa forma, ale ten odcinek to jakaś pomyłka, choć gdyby wyjęty z całości i podany w formie odrębnej historii byłby szalenie satysfakcjonujący. Kuzyn w od poczatku tego sezonu jest jeszcze bardziej nienaturalnie irytujący. Sprawiał wrażenie parodii samego siebie z sezonu 1. Dosłownie każda jego decyzja była najgorszą z możliwych, każdy pomysł najgorszy i najgłupszy, co chwila mówił rzeczy niewłaściwe, nie na miejscu i nagle wystarczył jeden odcinek i chyba spędzenie bodaj tygodnia na tym "szkoleniu" i nowy człowiek. Nagle stał się pedantem, perfekcjonistą, wszystko jest w stanie ogarnąć, każdego zrozumieć itd. Mogło to w nim siedzieć, ale twórcy nie dali tego do zrozumienia wcześniej, no i taka przemiana to w ludziach zachodzi miesiącami, latami, a nie na pstryknięcie palcem. Wątek dziewczyny Carmy'ego też pisany na kolanie. Tzn. później rozwija się ciekawie i tworzy niezły otwarty finał sezonu, ale jej pojawienie się, znienacka w spożywczaku, sama podejdzie, oczywiście akurat w tym momencie jest singielką, oczywiście chętna na związek, oczywiście ma chrapkę na Carmy'ego i w ogóle nie zniechęciła się tym, że podał jej fejkowy numer telefonu. Tiaaa... fabularnie to jest rodem z bajek Disneya i teraz rozumiem czemu to można u Disneya oglądać ;) Ogólnie sezon 2 jest strasznie nierówny, ale nadal The Bear pozostaje jednym z najlepszych seriali ostatnich lat. Ciągle wierzę, że twórcy w s3 zrobią znowu równy sezon, jak to było w pierwszym.
Tez początkowo tak to odebrałem i na to liczyłem. Zwłaszcza jak Richie w rozmowie dzień przed odejściem pytał o możliwość zostania w tym miejscu, a gdy otrzymał odpowiedź powiedział, że w sumie ma pracę i miejsce, do którego należy. Szczerze mówiąc wtedy wierzyłem w przemianę, ale już po chwili odezwały się dawne demony i znowu zaczął obrzucać innych łajnem. Gdy wszedł do The Bear spodziewałem się że będzie po nim widać zmianę nastawienia, a zobaczyliśmy właściwie to co zawsze w jego wykonaniu.