Myśle ze aktorka, grająca Emme ma fajna , nietypową urodę ,taką oryginalną . Dziwą mnie komentarze a propos jej wyglądu
Jak mawia mój mąż - nie ma kobiet brzydkich, są tylko kobiety, które się nie uśmiechają.
Jeśli czytałaś/oglądałaś "Jeden dzień" w tych lepszych wersjach, to chyba powinnaś z niego wyczytać, że miłość jest tam, gdzie przyjaźń, a przyjaźń jest tam, gdzie poczucie humoru, więc śmiech. Książka i film mocno na to stawiają, że Twoje życie to śmiech. Jak więc być szcześliwym z kimś, kto się nie śmieje z Twoich żartów? Emma serialowa się nie śmiała.
No wino w serialu akurat łączyło ich bardziej niż więź, strasznie jakoś postawiono na to, a nie scenariusz i elokwencję.
mnie bynajmniej nie dziwią takie komentarze. faktem jest że facet - główny bohater - może być szpetny liczy się charyzma czy cokolwiek ale broń boże aby aktorka nie spełniała najbardziej konwencjonalnych standardów piękna. po raz pierwszy widziałam Ambikę w jej aktorskim debiucie, w This Is Going To Hurt (serdecznie polecam) i od samego początku uważam że jest prześliczna i to jest bardzo miła odmiana aby móc zobaczyć aktorkę która nie spełnia najbardziej standardowych nudnych kanonów kobiecego piękna.
Hola, hola, osobiście do roli Dexa mam te same zastrzeżenia. On z kolei cały film jak głupi do sera, charyzmy nie ma za nic, nie ma nonszalancji książkowego i filmowego Dexa i też za nic nie partneruje.
Filmowy Dex jest cały czas taki sam. Czy trzezwy czy pijany wyglada i zachowuje sie tak samo. O kreskach nie wspomne. W serialu zdecydowanie lepiej to widac. Po filmowym Dexie nie widac zeby jakos szczegolnie palal uczuciem do Em, zreszta nawet kiedy dowiaduje sie, ze ta juz kogos ma wyglada jak rozczarowany brakiem ulubionego napoju w sklepie. Zero uczuc.
Niech gra, kto chce. Ludzie zagłosują portfelami. Ja natomiast mam prawo wyrazić swoją opinię, zwłaszcza, że kiedyś tę rolę grał ktoś powszechnie uważany za piękną kobietę.
Zakładam, ze ty tez jesteś piękny niczym Jason Momoa? xDDD Kolejny pusty fiutonosiciel, który uważa, ze kogokolwiek interesuje jego szowinistyczny głos
Ponieważ "pusty fiutonosiciel" nie jest szowinistycznym głosem, lecz przejawem miłości, otwartości i tolerancji.
Niestety autorzy tego serialu zapomnieli, że żyją osoby, które widziały film z Anne Hathaway. Narcystyczne podejście "zrobimy po swojemu" dało efekt "nietrafiony casting".
wtf. co za idiotyczny komentarz. oczywiście że twórcy serialu doskonale zdawali sobie sprawę z istnienia pierwszej adaptacji, filmu z 2011 r gdy zabierali się za tworzenie swojej produkcji i wiadomo że byli świadomi tego że ludzie będą porównywać że sobą te dwie ekranizacje. widać masz ewidentny problem z ogarnięciem konceptu adaptacji - poniekąd to jest faktycznie robienie czegoś po swojemu, bo to nie chodzi o to aby być odtwórczym. a podejście twórców serialu dało definitywnie efekt trafiony w punkt casting.
W końcu przełamali schemat tego, że główna bohaterka musi mieć idealną buzię. Myślę, że serial miał jak najbardziej odzwierciedlić rzeczywistość, kwintesencję relacji międzyludzkich. Zadanim aktorki nie było to, że miała ładnie wyglądać, ale to, że każdy mógł wejść w jej skórę, utożsamić się z nią. Ciężko czyta mi się komentarze typu: "brzydka aktorka", podczas gdy żyjemy w czasach gdzie kobiety (mężczyźni także) zmagają się z brakiem poczucia własnej wartości z powodu własnego ciała. Tak jakby piękne historie miały być zarezerwowane tylko dla pięknych ludzi.
Zgadzam się w 100%. Na szczęście nie oglądałam filmu i nie czytałam książki, wiec do serialu podeszłam kompletnie "na świeżo". I zakochałam się w nim. Został we mnie. Ciągle wracam do niego myślami. Dawno już nie oglądałam czegoś tak..., hmmm, prawdziwego. Bez blichtru, bez ozdobników, z "żywymi" dialogami... Nie mam żadnych zarzutów ani do aktorów, ani do reżyserii. A fakt, że główni bohaterowie są typami "z sąsiedztwa" tylko potęguje mój pozytywny odbiór serialu. I szczerze mówiąc teraz aż boję się sięgnąć po wersję filmową...
Wygląda na to, ze kazdy kto wyrazil opinie inna niz Twoja- tj. nie zachwyca się urodą aktorki- a wręcz przeciwnie, jest automatycznie szowinistą, narcyzem, ma małego, jest brzydrzy od Mamoa itp. Serio? Czyli mówienie pozytywne lub opinie pasujace do Twoich sa ok, ale cala reszta jest fuj, niedobra? Dramat. Nie trzeba być pięknym, żeby mieć prawo do negatywnych opinii odnośnie urody innych. Osobiście uważam, że aktorka jest ładna, ale jej nos jest okropny. Przeszkadza mi on jak oglądam serial. I może to brzmi okropnie, ale tak jest. Nie mam na to wpływu. Po prostu wku*wia mnie jej nos i powoduje, że nie jestem w stanie się skupić na tym co oglądam. Nie czyni mnie to złym lub gorszym człowiekiem. Jej tez nie.
Całe piękno o którym tak wypisujecie jest w tym, że każdy jest inny, każdy lubi co innego, i każdym ma do tego prawo!
https://static.wikia.nocookie.net/disney/images/e/ed/Pan_Bulwa.png/revision/late st?cb=20170827135346&path-prefix=pl
Zgadzam sie. Fajnie ze wybrali kogos malo znanego, nie glonojada i nie plastikowego :) a Dex... ufff :D
Główna bohaterka jest brzydka i kropka. Natomiast facet to normalna klasyczna uroda. To tak jak z modelkami plus size. Takie modelki istnieją, natomiast nie widziałem nawet jednego modela plus size. To serial dla kobiet, z których większość jest brzydka/przeciętna więc będzie im się podobać.
Dla mnie to nie klasyczna męska uroda. Nie jest atrakcyjny -wygląda stale na lekko opóźnionego, niezależnie czy gra trzeźwego czy nacpanego. Taka gorsza wersja Michaela Pitta.
Dla mnie aktorka wygląda jak córka Naveena Andrewsa (Sayid z "Lost").
Niemal jak on w spódnicy.
Tymczasem jej serialowy partner wygląda tak, jak wszyscy spodziewali się że będzie mały Macaulay Culkin (tytułowy "Kevin sam w domu") gdy dorośnie.
To zabawne że oboje bardziej przypominają spodziewanych innych, niż ci inni samych siebie (dzieci Naveena i mały vs dorosły Macaulay).
Ale też nie pasują do siebie nawzajem. Myślę że w tym jest problem.
Nie ma chemii. Przez co serial traci czar wiarygodności.
Nie mam zastrzeżeń do urody, ale do gry aktorki. Ale też gra obydwu aktorów. Brak chemii w przyjaźni jak i miłości.
Określenie nietypowa/oryginalna uroda zazwyczaj oznacza ni mniej ni więcej, że osoba taka jest mało urodziwa. Po prostu.