Moim zdaniem Dalton to najlepszy aktor grający Bonda. Wprawdzie zagrał tylko w dwóch filmach (wielka szkoda), ale w mojej opinii to były dwa najlepsze filmy z całej sagi. Idealnie pasował do roli Bonda i był miłym zaskoczeniem po serii siedmiu filmów z starym i usypiającym Moorem. Zagadką jest dla mnie czemu nie został doceniony jako Bond i ma aż tak negatywne opinie.
Zgadzam się w 100 % (chociaż Moore nie był aż tak "usypiający"). Po prostu Dalton "uczłowieczył" Bonda, ocieplił jego wizerunek, momentami nawet wzruszał. W sumie to całkiem dobry aktor.
Trafił na złe czasy. Na tak radykalną zmianę interpretacji agenta 007 ówczesna publiczność nie była gotowa. 12 lat był nim przecież zdystansowany i humorystyczny Moore. Ja Daltona ceniłem od pierwszego seansu "W obliczu śmierci" w 1997 roku. Byłem zachwycony jego rolą. Zaś "Licencja na zabijanie" to do dziś mój ulubiony odcinek.
Doceniam Rogera Moora za jego dwie ostatnie kreacje, ale na wypracowanie własnego stylu potrzebował aż, o zgrozo, siedmiu filmów. Potem w rolę Bonda wcielił się Timothy Dalton i pobił poprzednika na głowę. W "Licencji na zabijanie" (moim zdaniem również niekwestionowany lider) dodatkowo potwierdził swoje umiejętności. Do Rogera Moora nie byłem przyzwyczajony na tyle, żeby żałować jego odejścia, za to bardzo żałuję, że Timothy Dalton nie pokazał się w kolejnych filmach. Nie rozumiem dlaczego zrezygnowano z niego na rzecz Pierca Brosnana, który przecież tym bardziej był nowy.
Trudno powiedzieć , czy ówczesna publiczność była czy nie była gotowa na taką radykalną zmianę jaką był Timothy Dalton , ,,W obliczu śmierci ,, był udanym Bondem pod względem kasowym ,zarobił w kinach sporo kasy ,gorzej już było z ,,Licencją na Zabijanie ,, -film zarobił mniej niż zakładali to producenci ,przyczynę tego uznali słabą kampanie marketingową oraz silną konkurencje w kinach (Wtedy wszedł min ,,Batman ,, ,,Zabójcza Broń 2 ,, czy ,,Indiana Jones 3 ,,
Nie jest lepszym filmem .,,W Obliczu Śmierci ,, ma lepszą fabułę ,większy budżet ,więcej scen akcji ,jest bardziej Bondowski itd Ale ,,Licencja na Zabijanie ,, ma lepsze dziewczyny Bonda i lepszy główny czarny charakter .
Dla mnie jest lepszym akurat w LTK fabuła bardziej mi się podobała .W obliczu śmierci jest nudne jak dla mnie .
To prawda! Jak on gra! Powaga i stupor Daltona robią piorunujące wrażenie. To szaleństwo, które się maluje na jego twarzy! Jakby miał... wściekliznę!
Jeśli od kogoś odbijał się Daniel Craig kreując Bonda to właśnie od Daltona!
Bondy to nie do końca moja bajka filmowo bo ksiazkowo to zupełnie co innego i lubię poczucie humoru w ksiazkach, które w filmach gdzies mi ginie. Filmy sa płytsze i prostsze. ,ale Dalton rzeczywiscie był chyba najlepszy, jeszcze uwielbiam Moora. Dalton w ogóle jest dobrym aktorem , Brosnan jest bardzo przystojny ,ale aktorsko tak sobie natomiast Dalton świetny. Craig do mnie nie przemowił w ogóle jako Bond. Wole go w produkcjach innego typu, bardziej spokojnych, z akcja inaczej skonstruowaną , jakies wybuchy i gadzety nie pasuja mi do niego.
Ian Fleming jakby dożył czasów Timothy Daltona to myślę że byłby to jego ulubiony odtwórca bo najbardziej wierny. Brunet, niebieskie oczy i zimny. Ogólnie to ok jako Bond chociaż Connery, Brosnan i Craig to moja złota trójka ;-) Dalton na czwartym. Moore niby jest lubianym Bondem ale pomimo że nie mówi się źle o zmarłych to nigdy nie nazwę go wybitnym aktorem. Każdą swoją rolę grał w podobny sposób. I te miny. Sam zresztą nie uważał się nigdy za aktora pokroju Brando czy Tadeusza Łomnickiego. To był sympatyczny i dowcipny człowiek więc sympatycznych i dowcipnych ludzi odgrywał. Co bywało dla mnie wadą w jego Bondach bo było to momentami do wyrzygania (chociaż "Buźka" był the best !!!) Dalton i moi 3 ulubieńcy idealnie umieli połączyć humor z powagą bycia agentem. Lazenby jest ciężki do ocenienia bo zagrał tylko raz.
Najlepszy może nie, ale z całą pewnością-bardzo dobry. Z całą pewnością lepszy od Craiga. Oba jego Bondy, to jedne z najlepszych filmów serii.
Ja uwielbiam do dziś jego dwa filmy :)
Do Licencji na zabijanie mam ogromny sentyment i wciąż, moim zdaniem, to najlepszy film serii :)
Wczoraj znowu widziałem, nie wiem który już raz i dalej wg. mnie najlepszy film z bondowskich, no iniesamowita Gladys Knight
Ostatnio odświeżyłem dobie wszystkie Bondy, no i ten z 87ego roku był najsłabszy, najnudniejszy i przysypialem na nim. Licencja na zabijanie była o wiele lepsza, ale Dalton nijak ma się do Szona, Moora czy Brosmana i Bondy w jego wykonaniu nie miały żadnej charyzmy. Dobrze dla serii, że odmawiał wcielania się w ta postać, jak można wyczytać w ciekawostkach.
Tak samo sobie odświeżyłem kilka Bondów z Moorem i Daltonem i Connerym
Mój ranking wygląda tak
Connery
Pozdrowienia z Rosji 7/10
Goldfinger 7/10 ♡
Operacja piorun 5/10
You only live twice 5/10
Moore
Live and let die 8 /10 ♡ choć już tak nie wciąga jak się za często ogląda
Człowiek z złotym pistoletem 5 /10 początek fajny ale siada w połowie
Szpieg który mnie kochał 7/ 10 ♡ jeden z lepszych odcinków z Rogerem
Moonraker podchodziłem kilka razy i to jeden z gorszych odcinków nudny po prostu
Tylko dla twoich oczu 5 /10 taki sobie
Ośmiorniczka 6 /10 nieźle też ma fajny klimat i świetna piosenkę
Zabòjczy widok / 5 /10 kiedyś mi się podobał ale ostatnio jakoś się zawiodłem na tym filmie trochę nudny
Dalton
W obliczu śmierci 5/10 - początek zapowiada się dobrze ale potem przynudza ale świetny przeciwnik 007 Necros
Licencja na zabjinie 8/10 - ♥︎ najlepsza cześć z Timothym Daltonem ,świetna piosenka ,Davi też niezły jako Sanchez .