I na tym polega całe jej "aktorstwo" - na świeceniu cyckami i wypinanie dupy na ekranie. Zwykła tania szmata jakich pełno w Hollywood, a nie żadna wybitna aktorka. W przeciwieństwie do innych suczek miała to szczęście że trafiła na czasy gdy w ameryce modni byli europejscy (głównie francuscy) reżyserzy i że kilku z nich po zaliczeniu dało jej jakieś role zamiast wywalić za drzwi.
Wybitna nie była, ale nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Udało się jej kilka kreacji, oczywiście niewartych tylu nagród, jednak że są one gówno warte to żadna nowość.