Wolał bym kolejny raz zobaczyć "minus one" nawet na laptopie niż tego gniota w kinie.
Poszedłem do kina na mini-maraton właśnie ze względu na Minus One, ale... Kurka, poza tym, że w obu występuje ten sam potwór nie ma w nich nic więcej wspólnego. Czysta rozpierducha, chaos i beznadziejna historia. Transformersy potrafiły zrobić widowiskowe sceny akcji i nie kaleczyć widzów tak durną fabułą.
GxK nie dorasta Godzilli Minus One do pięt, bo w samych założeniach nie miał tego robić. W tym momencie Monsterverse kontynuuje schemat późnej epoki Showy z lat 70., czyli totalnego wrestlingu wielkich potworów. I w tym aspekcie wypada niespodziewanie dobrze. A nawiązań do wielu filmów Toho jest co nie miara. I to po raz kolejny udowadnia, że Godzilla potrafi odnaleźć się w różnych konwencjach, tych poważnych jak i tych kampowych.
Niestety, tak się dzieje, że krytycy oceniający np Bergmana na10 idą na typowy no brain blockbuster i oczekują metafizycznej przemiany, później wylewają smutki na forach :D To tak jakby totalny prawak poszedł na film o dwóch bochateraX lpqwert...
Godzilla i Kong to pierwszy film o Godzilli gdzie naprawdę zasnąłem...mimo że jestem fanatykiem Godzilli i obejrzałem wszystkie dzieła Toho plus ta o zilli i to co teraz wychodziło do godzilla vs Kong... to co kitajce zrobili przy Minus one- tego nikt nie doścignie przez długi czas... nawet moja żona która totalnie nienawidzi Godzilli uznała ze Minus one jest bardzo dobrym filmem i bardzo często do niej wracamy
łepek porównuje godzille minus one do moster verse, gratuluję. Porównaj jeszcze Interstellar do Star Wars, bo kosmos :V
I pokazujesz właśnie, że nie masz pojęcia o czym piszesz. Monsterverse to amerykańska seria dzieląca uniwersum z japońską franczyzą o Godzilli. Hollywood ma wykupione prawa tylko do niektórych potworów, więc wykorzystano już między innymi oryginalne "gady" typu Rodan, Mothra, King Ghidorah. Tak więc porównanie jak najbardziej na miejscu, bo mają wspólny mianownik. A każda z tych produkcji jest produkcją monster-movie.
W pełni się z Tobą zgadzam. Biegająca różowa Godzilla, Shimo niczym z "jak wytresować smoka", Mothra zmieniła wygląd i jakby się zmniejszyła, o fabule to już nie wspomnę. Rozwałka ok, efekty ok, ale ten film zgubił ten majestat Godzilli. Wystarczy porównać nawet tą amerykańską Godzillę z 2014, a tą. Jeśli chodzi o Minus One wiadomo, zupełnie inny kaliber i z niecierpliwością czekam na kolejną część (mam nadzieję, że powstanie).
Ktoś tutaj nie widział ostatniej sceny w filmie oraz nie słyszał odgłosów w tle na samiutkich napisach końcowych.
Ja widziałem. Godzilla utopił się i spuch.
Wystarczyło nie robić hapiendu raz na 70 lat i już wszyscy mówią jaki to film.
Scena wnętrzności wskazuje, że serce wciąż bije (co jest również nawiązaniem do jednej ze starszej części japońskiej serii) i jasno sugeruje widzom odradzanie się całego ciała. A w ostatnich sekundach filmu na czarnej planszy słychać jak wydaje kilka stąpnięć po ziemi i wydaje swój ryk w finalnej formie. Więc potwór żyje i ma się świetnie, by pojawić się w kontynuacji, którą potwierdził sam reżyser.
Mhm, czyli tak jak myślałem. Widocznie Godzilla miał ukryty podwodo słoik melasy na złe czasy. Teraz będzie Gadzilla kontratakuje i żadnej litości nie czuje. Zionie ogniem i tratuje. Przewraca bloki na boki, straszy wywłoki. Pytanie tylko czym teraz posmarują.
Minus One jest świetne, kapitalne w swojej prostocie i niesamowicie spójne scenariuszowo. Ten film jest gorszy, ale ogólnie to w sumie jest dobry. Zrobiono sporo nawalania się i ograniczono ludzi. Najlepsza część w tym cyklu.
Minus One i Shin Godzilla to filmy o bezradności ludzi wobec Godzili. Ta Godzilla i Kong to mają być typowe starcia tytanów. Oba mają coś ze starej Godzilli jedna klimat niszczonego Tokio a drugie to po prostu nawalanka potworów bez logiki. Ogólnie Godzille z Kongiem są zbyt fantasy. Wole nową Godzille bez Konga. Ja chce walki tytanów a fabuła w takich filmach zawsze bedzie prosta.
Ja chcę film ciężki, mroczny, okrutny, kat. R - prawdziwy katastroficzny horror.