rozkłada na łopatki... Łzy same się pojawiają, a jednocześnie jakieś dziwne uczucie radości... To się chyba nazywa katharsis, cały film zresztą działa w ten sposób.
Już miałem sobie odpuścić ten film, ale właśnie Twoja opinia zachęciła mnie do jego obejrzenia tego filmu i nie żałuję, dzięki .
Cieszę się, że mogłem się na coś przydać. Sam "odkryłem" ten film równo dwie dekady po premierze. ;)