Fabuła owszem oklepana, ale podobał mi się wątek z dzieciakiem. Najbardziej podobało mi się: Al Pacino, scenografia niczym wyjęta z komiksu i muzyka- Elfmana jak i zarówno piosenki, nie dziwota, że Madonna przymierzała się do roli Roxie Hart w "Chicago", ale oczywiście wypadała lepiej w scenach, gdzie śpiewała :P I wiele niespodzianek- np przez cały film mnie dręczyło "Mumbles, ja tego gościa znam, ale kto to?", a tu okazało się, że to Dustin Hoffman :)