Michael Winterbottom miał reżyserować film, ale odmówił.
Do roli Skylar przymierzano Naomi Watts. Ostatecznie jednak w postać tę wcieliła się Minnie Driver.
Anthony Minghella otrzymał ofertę zagrania Henry'ego Lipkina, ale ze względu na inne zobowiązania zawodowego musiał zrezygnować.
Podobno Matt Damon i Ben Affleck na 60 stronie scenariusza, napisali całkowicie nieistniejącą nigdzie scenę seksu między Willem i Chuckim. Był to sposób na sprawdzenie, które studio przeczytało ich scenariusz. Jedynym,, który przeczytał był Harvey Weinstein ze studia Miramax i właśnie on został wybrany na producenta filmu.
Kiedy Will myje podłogę na uczelni, na jego kombinezonie widnieje naszywka z imieniem Bob.
Podczas jednej z początkowych scen tablica na chwilę zmienia położenie - raz jest uniesiona, a raz opuszczona (i tak kilka razy).
W początkowej scenie na na sali wykładowej ściany są z ciemnej cegły, a siedzenia pomarańczowe. Taki wystrój jest typowy dla Uniwersytetu w Toronto, nie dla MIT, gdzie toczy się akcja.
Podczas scen na budowie, długość papierosa trzymanego przez Bena zmienia się. Raz jest krótszy, później dłuższy.
Podczas rozmowy Seana Maguire z profesorem Geraldem w restauracji, w ujęciu gdy podchodzi kelner z jedzeniem, na moment znika szalik z szyi profesora.
Film nakręcono w Bostonie, Cambridge (Massachusetts, USA) i Toronto (Kanada).
Reżyser Gus Van Sant poprosił Matta Damona i Bena Afflecka, aby zmienili scenariusz i umieścili w nim scenę, w której Chuckie ginie na budowie. Damon i Affleck protestowali, ale przerobili scenariusz, po czym reżyser uznał, że to jednak zły pomysł.
Obraz, który wisi w gabinecie Seana, namalował Gus Van Sant.
W pierwotnej wersji scenariusza, Will został zatrudniony przez rząd. Jednak Rob Reiner odradził Mattowi i Benowi umieszczanie tego wątku w scenariuszu i w rezultacie oglądamy jedynie scenę, w której Chuckie odmawia współpracy.
Matematyczne równania, które widać na początku filmu, są częścią matematycznego wzoru - Analizy Fouriera.
Zdjęcia kręcono od 14 kwietnia do czerwca 1997 roku.
Kiedy Will rozmawia z Seanem o jego zmarłej żonie, Sean wspomina o jej tendencji do puszczania gazów. Okazuje się, że Robin Williams dodał te kwestie spontanicznie i prawdopodobnie dlatego Matt Damon tak bardzo się śmiał. Można też dostrzec, że kamera trochę się trzęsie, co wskazuje na to, że kamerzysta również nie mógł powstrzymać się od śmiechu.