Punkrockowy zespół The Ain’t Rights przyjeżdża na squat zagrać koncert. Ku ich zdumieniu okazuje się, że jest to siedziba neonazistów, a członkowie kapeli zostają świadkami brutalnego morderstwa. To znaczy znaleźć się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Lider nazi skinheadów nakazuje by pozbyć się niewygodnych świadków. Zdesperowana punkowa załoga próbuje uniknąć śmierci barykadując się w małym, dusznym pokoju.
Blue Ruin było niezłe. Green Room stoi jak dla mnie kilka poziomów wyżej, od samego początku trzyma w napięciu, a potem dość płynnie reżyser dodaje do thrillera elementy slashera. Nawet same śmierci są dość realistyczne, trudno do końca przewidzieć, kto przeżyje, albo która "grupa" wygra. Jest trochę gore, chociaż nie...
więcejjak miałem 8 lat i oglądałem któryś Omen, tamten klimat i te dziwne dziecko...
Bo te horrory nie tylko dzisiejsze to lipa straszliwa.
spoilery
Myslalem, ze raczej pójdą w strone typu, ze sa tam zamknieci, wymyslaja plan i działaja jakos aby sie wydostac, a co dostajemy?
W połowie filmu sobie wychodzą jak gdyby nigdy nic z kilkoma kijami i kazdy zaczyna umierać w zalosny sposob. I te zakoczenie. Odpalił im sie chyba jakis Schwarzenegger i kazdego...