W Nowym Jorku dochodzi do serii zabójstw. Ofiarami są homoseksualiści. Prowadzący dochodzenie kapitan Edelson (Paul Sorvino) postanawia zastawić pułapkę. Namawia policjanta Steve'a Burnsona (Al Pacino), by zaczął udawać homoseksualistę i spróbował sprowokować zabójcę. To bardzo niebezpieczne przedsięwzięcie. By nie wzbudzić niczyich podejrzeń Steve musi działać sam.
Temat może i odważny ale wykonanie słabe. Historia przedstawiona jest bardzo ogólnikowo, jedynie ślizga się po powierzchni. Bohater grany przez Pacino już na pierwszy rzut oka nie pasuje do klubów SM. Raz tylko z kimś zatańczy, jakiś facet pomaca go po klacie - te dwa krótkie momenty to w zasadzie wszystko. Przez...
najsłabszy film z Pacino jaki widziałem, fabularnie nie powala, miejscami zbyt niesmaczny; na plus na pewno klimat, bardzo mroczny i tajemniczy oraz gra Pacino, nie ma chyba słabej kreacji; więcej plusów nie widzę, po Friedkinie spodziewałem się lepszego filmu
Moja ocena: 5/10
Odważny film zrobił Friedkin. Przynajmniej tak się wydaje na początku.
Duszna atmosfera gejowskich klubów, wszechobecne orgie, a od czasu do czasu na ekranie pojawia się jeszcze nóż, oderwana ręka lub wkomponowane sceny porno (choć króciutkie). Tak mieszanka może zszokować. Niestety szybko jednak całość łagodnieje...